Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
schyłku życia ambasador robi rachunek sumienia, który nie wypada dlań pomyślnie: "Nie starczyło charakteru. Mogłem przecież wykazać się jakimś gestem. Oddać partyjną legitymację i z godnością zejść ze sceny. Potępiałem przecież komunistów, gromiłem ich praktyki. Ale jedynie w gronie najbliższych. Legitymację podarłem w przypływie wstydu i na powrót ją odtworzyłem. Najwyższą próbą byłaby rezygnacja ze służby w czasach terroru, fizycznej przemocy. Przecież sens tego, co dzieje się w Polsce, był tak oczywisty. Już bez żadnych złudzeń. Milczałem. Nie tylko. Dalej służyłem i nawet awansowałem. W czasach późniejszych milczałem już nie ze strachu. Zabrnąłem zbyt daleko i czynienie teatru ze swojej przeszłości, rozdzieranie
schyłku życia ambasador robi rachunek sumienia, który nie wypada dlań pomyślnie: "Nie starczyło charakteru. Mogłem przecież wykazać się jakimś gestem. Oddać partyjną legitymację i z godnością zejść ze sceny. Potępiałem przecież komunistów, gromiłem ich praktyki. Ale jedynie w gronie najbliższych. Legitymację podarłem w przypływie wstydu i na powrót ją odtworzyłem. Najwyższą próbą byłaby rezygnacja ze służby w czasach terroru, fizycznej przemocy. Przecież sens tego, co dzieje się w Polsce, był tak oczywisty. Już bez żadnych złudzeń. Milczałem. Nie tylko. Dalej służyłem i nawet awansowałem. W czasach późniejszych milczałem już nie ze strachu. Zabrnąłem zbyt daleko i czynienie teatru ze swojej przeszłości, rozdzieranie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego