śliskich<br>kamieniach, w zimnej wodzie, brodząc wśród liści łopianów. Kiedy<br>ściemniło się, ojciec powiedział, że tu gdzieś prześpimy się. Tak jak<br>pierwszej nocy, kiedy uciekaliśmy przed burzą i teraz wnosiliśmy manele<br>na wysoką skarpę. Ponton został pod skałą.<br> Nie rozstawialiśmy namiotu - spaliśmy pod gołym niebem, pod<br>gwiazdami, jak powiedział Kojak. Naokoło rosły wielkie buki i kiedy<br>czasem powiał wiatr, widziałem poruszające się gałęzie na tle nieba.<br>Wyżej były gwiazdy.<br> Jak wczoraj i przedwczoraj, zdawało mi się, że ktoś chodzi naokoło<br>naszego legowiska. Wsłuchiwałem się w trzask gałęzi, w szelest liści.<br>Czasem coś skrzypnęło<br><br><br><br><br><page nr=183><br>blisko. Nad rzeką odzywał się nocny ptak. Jego