Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
o tu, Kupfermann zatrzymał rękę swych prostaków". Podszedł do okna. "Czołg ich stał tam"... Wziął tacę. Gerty nie było w kuchni, więc postawił na stole dzbanek, filiżankę i cukierniczkę. Wyszedł na próg. "Zajść do kościoła". Drzwi otwierały się ciężko. Prawą ręką ważył klamkę, lewą zaś nacisnął znaną mu już dębinę. Nawa była pusta, za to z bocznej kaplicy dolatywał gwar dziecięcy wokół jasnego żeńskiego głosu. "Zofia. Podejdę na palcach". Myśl wydała mu się śmieszna. "Tak jakby to były przepiórki, a ja myśliwy".
Jeszcze kilka kroków w asyście sczerniałych obrazów i mógł ogarnąć wzrokiem kaplicę. Ołtarz był przysłonięty falą fioletowego papieru. Bliżej
o tu, Kupfermann zatrzymał rękę swych prostaków". Podszedł do okna. "Czołg ich stał tam"... Wziął tacę. Gerty nie było w kuchni, więc postawił na stole dzbanek, filiżankę i cukierniczkę. Wyszedł na próg. "Zajść do kościoła". Drzwi otwierały się ciężko. Prawą ręką ważył klamkę, lewą zaś nacisnął znaną mu już dębinę. Nawa była pusta, za to z bocznej kaplicy dolatywał gwar dziecięcy wokół jasnego żeńskiego głosu. "Zofia. Podejdę na palcach". Myśl wydała mu się śmieszna. "Tak jakby to były przepiórki, a ja myśliwy". <br>Jeszcze kilka kroków w asyście sczerniałych obrazów i mógł ogarnąć wzrokiem kaplicę. Ołtarz był przysłonięty falą fioletowego papieru. Bliżej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego