wybierał miód z pasieki.<br><br>Zdobycz swoją co dni kilka<br>Lis Mikita niósł do wilka.<br><br>Wilk unosił się na ławce:<br>- Czekam, czekam na dostawcę.<br>Pokaż towar. Cóż to? Kaczka?<br>Ależ chuda nieboraczka!<br>Gęś? Nie będzie z niej pociechy;<br>Jajka małe jak orzechy.<br>Nie, Mikito, miód niesłodki,<br>A karasie są jak płotki.<br>Nędzna zdobycz, drogi lisie,<br>I na moje widzimisię<br>Warta cztery skórki krecie.<br>Ale więcej? Nigdy w świecie!<br>Lis miał mores przed Barnabą -<br>Potargował się dość słabo,<br>Schował skórki, a po chwili<br>Już go witał ryś Bazyli:<br>- Cóż przynosisz dziś, Mikito?<br>Cztery skórki? Dobre i to.<br>Mogę wziąć je, chętnie służę,<br>Dam