sobie "dzień dobry", ale wtedy wyglądała zupełnie inaczej, bez makijażu, w dżinsach, w bluzce w kwiatki, miło i normalnie. To było w środku dnia. Teraz, wczesnym rankiem, była po prostu dziwka. Przyklejone czerwone pazury, agresywna tapeta, buty z błyszczącej skóry, wysokie do uda, cycki prawie na wierzchu, całkiem niezłe zresztą. Nic dodać ani broń Boże ująć. Przyszłyśmy z dwóch stron i prawdę mówiąc, rozpoznałam ją dopiero, kiedy stanęłyśmy dziesięć centymetrów od siebie, przed zamknięta brama, i jednocześnie zaczęłyśmy szukać klucza. Ech, te babskie torebki!<br>- Masz klucz?<br>- Czekaj. Szukam... Ledwo żyję. Ty chyba też.<br>Pewnie nieprędko byśmy się poznały. Ludzie mijają się