samego Bytu jest obroną.<br>Lekarza zatem jest zadaniem<br>stałe pożaru podsycanie,<br>by punkt osiągnął ekstremalny,<br>w pożar zmieniając się totalny,<br>to tylko bowiem Byt ocali,<br>jeśli się sam doszczętnie spali.<br>Doszczętnie, a więc razem z drzazgą,<br>co drażni się z Nicości miazgą,<br>a razem spłoną też sprzeczności<br>wzajemne Bytu i Nicości.<br>I niechaj wtedy mędrzec który<br>wskaże mi w Bycie jakieś dziury!<br>To niemożliwe! Bo jednością<br>stanie się wtedy Byt z Nicością.<br>Zniknie negatyw i pozytyw,<br>skoczy się wszelkie zaprzeczanie<br>i tak jak Feniks, tak z popiołów<br>Bytu na nowo Byt powstanie!<br>Cudowny, boski! Bez cogito,<br>owej narośli jadowitej,<br>oparty już