Typ tekstu: Książka
Autor: Borchardt Karol Olgierd
Tytuł: Szaman Morski
Rok: 1985
dojrzeć jakiś statek. (s. 134)
Jeszcze raz zatem szybko skierował lornetkę w stronę, gdzie zatrzymał się wzrok kapitana. Widnokrąg był "czysty".
- Kto, panie kapitanie? - spytał.
- StAAAtek!
- Jaki, panie kapitanie?
- Ten! - szczęka i wzrok kapitana wyraźnie były skierowane na jeden punkt na horyzoncie.
Oficer zniknął w lornetce. Wrócił, ale bez statku. Nie dowierzając własnym oczom i lornetce, spytał cicho stojącego obok sternika, który na rozkaz kapitana musiał zawsze przebywać na mostku, aby być pod ręką. Teraz miał służbę Feluś Pękalski.
- Feluś! Widzisz ty jakiś statek?
- Nie widzę, jak pragnę zdrowia! Stary zagina! Nie ma żadnego statku - wyszeptał sternik.
- Nie ma żadnego statku, panie
dojrzeć jakiś statek. (s. 134)<br> Jeszcze raz zatem szybko skierował lornetkę w stronę, gdzie zatrzymał się wzrok kapitana. Widnokrąg był "czysty".<br> - Kto, panie kapitanie? - spytał.<br> - StAAAtek!<br> - Jaki, panie kapitanie?<br> - Ten! - szczęka i wzrok kapitana wyraźnie były skierowane na jeden punkt na horyzoncie.<br> Oficer zniknął w lornetce. Wrócił, ale bez statku. Nie dowierzając własnym oczom i lornetce, spytał cicho stojącego obok sternika, który na rozkaz kapitana musiał zawsze przebywać na mostku, aby być pod ręką. Teraz miał służbę Feluś Pękalski.<br> - Feluś! Widzisz ty jakiś statek?<br> - Nie widzę, jak pragnę zdrowia! Stary zagina! Nie ma żadnego statku - wyszeptał sternik.<br> - Nie ma żadnego statku, panie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego