Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Antonella zgorszyła się:
- Wstydź się! To jest bluźnierstwo. Sandra byłaby tym oburzona!
Wtenczas Wieśniewicz przechylił się i lekko dotknął ustami kącika jej warg.
- Nie tylko tym - powiedział cicho. Po czym głośno:
- W takim razie napijmy się za młodość! Żywi czy umarłi, młodzi, jak się okazuje, wszędzie teraz mają większe szanse. Niebawem po wypiciu koniaku zdecydowaliśmy się wracać.
Na dworze, pomimo żeśmy się na nie przygotowali, zaskoczyło nas zimno. Szczękając zębami i w biegu wkładając Antonella futerko, my z Wieśniewiczem - swetry i okręcając szyje szalikami, któreśmy z sobą wzięli, dopadliśmy samochodu.
- Panno święta, toż to formalny mróz! - nie przestawała się skarżyć kuzynka
Antonella zgorszyła się:<br>- Wstydź się! To jest bluźnierstwo. Sandra byłaby tym oburzona!<br>Wtenczas Wieśniewicz przechylił się i lekko dotknął ustami kącika jej warg.<br>- Nie tylko tym - powiedział cicho. &lt;page nr=207&gt; Po czym głośno:<br>- W takim razie napijmy się za młodość! Żywi czy umarłi, młodzi, jak się okazuje, wszędzie teraz mają większe szanse. Niebawem po wypiciu koniaku zdecydowaliśmy się wracać.<br>Na dworze, pomimo żeśmy się na nie przygotowali, zaskoczyło nas zimno. Szczękając zębami i w biegu wkładając Antonella futerko, my z Wieśniewiczem - swetry i okręcając szyje szalikami, któreśmy z sobą wzięli, dopadliśmy samochodu.<br>- Panno święta, toż to formalny mróz! - nie przestawała się skarżyć kuzynka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego