Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
niczym pomóc. Tylko wolę podziwiać pani urodę z bliska. Naturę mam bezczelną i zerkanie ukradkiem to dla mnie męka. A jest na co popatrzyć. Priamo prielest', jak mówią Rosjanie. Niech pani się nie obraża. Cokolwiek pani powie, sprawi mi przyjemność. Znalazła się pani wśród wygłodniałych mężczyzn. To się czuje, prawda? Niejeden mi zazdrości, że przysiadłem się do pani. Wiem, nie brak mi tupetu, ale długo zbierałem się na odwagę i zastanawiałem się, co mam pani wyznać. Mniej więcej tak zaczynały się listy miłosne, pachnące lawendą. W promieniach pani oczu, miła moja, i tak dalej. Otóż odnoszę wrażenie, że to się skończyło
niczym pomóc. Tylko wolę podziwiać pani urodę z bliska. Naturę mam bezczelną i zerkanie ukradkiem to dla mnie męka. A jest na co popatrzyć. <foreign>Priamo prielest'</>, jak mówią Rosjanie. Niech pani się nie obraża. Cokolwiek pani powie, sprawi mi przyjemność. Znalazła się pani wśród wygłodniałych mężczyzn. To się czuje, prawda? Niejeden mi zazdrości, że przysiadłem się do pani. Wiem, nie brak mi tupetu, ale długo zbierałem się na odwagę i zastanawiałem się, co mam pani wyznać. Mniej więcej tak zaczynały się listy miłosne, pachnące lawendą. W promieniach pani oczu, miła moja, i tak dalej. Otóż odnoszę wrażenie, że to się skończyło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego