Do widzenia, Adamie.<br>Zasalutował hajtla, wziął z kąta widły, brzęknął łańcuchami i wyszedł.<br>Stary przypuszczał, że on był tutejszy.<br>Tak mi kiedyś opowiadał.<br>Zygmunt ma to po swoim starym.<br>Płytkich, byle jakich mogił była to moc, stały zenitki na wydmach, wszelakiego szmelcu leżały tu ogromne sterty, i nie tylko szmelcu.<br>Niejeden tu sobie pożył z tego śmietnika przez parę lat i po dziś dzień żyje, jeśli się rozfartował.<br>Wystarczyło byle gdzie wetknąć łopatę, kiedy się zagon pod warzywa szykowało, żeby o czerep zahaczyć albo o hełm.<br>Zimą po nocach, kiedy gwizdał sztorm i huczał w tych pustych lufach armat jak na