Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
przybierał pozycję strzelecką. Na parapecie okienka stał wysłużony radiomagnetofon "Kasprzak" przyniesiony tu pewnie z sali dowódcy warty, gdyż tylko jeden taki mieliśmy w jednostce. Leciała z niego głośna rockowa muzyka, na którą zebrane towarzystwo nie zwracało najmniejszej uwagi. To ciemne pomieszczenie rozświetlała zwisająca z sufitu, słaba, chyba zaledwie czterdziestowatowa, żarówka. Niemalże całkiem brązowa, tak ja muchy obsrały więc, dobrze oświetlała tylko znajdujący się pod nią stolik, dalej panował już półmrok. Na widok wchodzącego do świniarni chorążego Kotarbińskiego jeden z grających w karty trepów zerwał się z ławy i podbiegł do drzwi.
- Ech, Kotarbiński, Kotarbiński! - witał go wylewnie. - Ciebie po wódkę, to
przybierał pozycję strzelecką. Na parapecie okienka stał wysłużony radiomagnetofon "Kasprzak" przyniesiony tu pewnie z sali dowódcy warty, gdyż tylko jeden taki mieliśmy w jednostce. Leciała z niego głośna rockowa muzyka, na którą zebrane towarzystwo nie zwracało najmniejszej uwagi. To ciemne pomieszczenie rozświetlała zwisająca z sufitu, słaba, chyba zaledwie czterdziestowatowa, żarówka. Niemalże całkiem brązowa, tak ja muchy obsrały więc, dobrze oświetlała tylko znajdujący się pod nią stolik, dalej panował już półmrok. Na widok wchodzącego do świniarni chorążego Kotarbińskiego jeden z grających w karty trepów zerwał się z ławy i podbiegł do drzwi.<br>- Ech, Kotarbiński, Kotarbiński! - witał go wylewnie. - Ciebie po wódkę, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego