Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
trzy miesiące przeleżałem w szpitalu... Tym człowiekiem był mój kolega z wydziału. Zawsze więc dokładnie sprawdzam, z kim mam przyjemność. Zwłaszcza spoza firmy... No, ale pan może na mnie liczyć. W końcu pan nas w pewnym sensie wyręcza.
Popatrzyłem na niego zdziwiony.
- Dziękuję - powiedziałem. Glina, który zrozumiał, że go wyręczam! Niesamowite!
- Jeszcze jedno. Jak można pana złapać? - zapytał.
- Mam telefon komórkowy.
Wyjąłem z portfela wizytówkę z telefonami banku i napisałem na niej numer swojego telefonu komórkowego. Wyszedłem z pokoju komendanta z poczuciem, że słowa "może pan na mnie liczyć" nie były tylko grzecznościową formułką i gdybym rzeczywiście potrzebował pomocy, na Grabińskim
trzy miesiące przeleżałem w szpitalu... Tym człowiekiem był mój kolega z wydziału. Zawsze więc dokładnie sprawdzam, z kim mam przyjemność. Zwłaszcza spoza firmy... No, ale pan może na mnie liczyć. W końcu pan nas w pewnym sensie wyręcza.<br>Popatrzyłem na niego zdziwiony.<br>- Dziękuję - powiedziałem. Glina, który zrozumiał, że go wyręczam! Niesamowite!<br>- Jeszcze jedno. Jak można pana złapać? - zapytał.<br>- Mam telefon komórkowy.<br>Wyjąłem z portfela wizytówkę z telefonami banku i napisałem na niej numer swojego telefonu komórkowego. Wyszedłem z pokoju komendanta z poczuciem, że słowa "może pan na mnie liczyć" nie były tylko grzecznościową formułką i gdybym rzeczywiście potrzebował pomocy, na Grabińskim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego