teraz, zawsze. Nosili się z wysoka i wciąż mieli za lepszych od byłych dworskich oficjalistów, fornali, stróżów, polowych.<br> I jeszcze ktoś nie przyjął ziemi. Michał Ocimek. W salonie stawił się jako jeden z pierwszych. Oznajmił, że chce wyjechać z Malenia. Jest z zawodu mechanikiem.<br>- Teraz taki czas, że trzeba ludzi. Niestary jestem, dwadzieścia sześć lat nie wiek. Powiadają, w mieście Łodzi szkoły otwarte.<br>- Chcecie się kształcić, obywatelu?<br>- A jakże, widzi mi się, że krochmalnia już nie ruszy. Bo i dla kogo, skoro ziemia podzielona? A fabryce trzeba gruntu pod ziemniaki. Rozpytywałem się gdzie indziej. Gadają, że macie rozbierać? Prawda to?<br>- Jeszcze