Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
słuchacie muzyki i wiem, że nikt mi nie może pomóc. To dosyć głupie.
- Rozumiem. Powiem Grzegorzowi, żeby wyłączył.
- Nie potrzeba. Nie chcę przeszkadzać.
- Ależ...
- Musiałem to komuś powiedzieć. Już wszystko dobrze.
- Jak ten Powell gra!
- Tak, wspaniale - powiedziałem z intonacją, która miała oznaczać ironię, a jednocześnie cierpienie.
- Nie chciałam cię...
- Nieważne - odrzekłem.
Przez chwilę staliśmy w milczeniu.
- Była moją pierwszą dziewczyną - oznajmiłem.
- Siostra?
- Tak.
- Dlaczego mi o tym mówisz?
- Nie wiem.
- Daj papierosa.
Zapaliliśmy. Wypuściła dym na szybę. Zauważyłem, że ma powiększoną tarczycę. Za oknem był zeschnięty trawnik. Dym rozsnuł się po szybie. Za nami kłóciła się nie znana mi para
słuchacie muzyki i wiem, że nikt mi nie może pomóc. To dosyć głupie.<br>- Rozumiem. Powiem Grzegorzowi, żeby wyłączył.<br>- Nie potrzeba. Nie chcę przeszkadzać.<br>- Ależ...<br>- Musiałem to komuś powiedzieć. Już wszystko dobrze.<br>- Jak ten Powell gra!<br>- Tak, wspaniale - powiedziałem z intonacją, która miała oznaczać ironię, a jednocześnie cierpienie.<br>- Nie chciałam cię...<br>- Nieważne - odrzekłem.<br>Przez chwilę staliśmy w milczeniu.<br>- Była moją pierwszą dziewczyną - oznajmiłem.<br>- Siostra?<br>- Tak.<br>- Dlaczego mi o tym mówisz?<br>- Nie wiem.<br>- Daj papierosa.<br>Zapaliliśmy. Wypuściła dym na szybę. Zauważyłem, że ma powiększoną tarczycę. Za oknem był zeschnięty trawnik. Dym rozsnuł się po szybie. Za nami kłóciła się nie znana mi para
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego