o czym opowiadacie - miłe spędzanie czasu, imprezy, wyjazdy <br>- ma niewiele wspólnego z chorobą alkoholową. Klub żeglarski, gdzie się nie pije (jeżeli w ogóle takie są), kółko brydżowe czy świetlica osiedlowa, o której wspomniałeś, może tak samo być bezpiecznym miejscem bez alkoholu i poligonem do uczenia się kontaktów z ludźmi.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;Włodek: Niezupełnie. Tam z pewnością nie dba się o to, by człowiek mógł podzielić się nękającymi go problemami czy odzyskać poczucie własnej wartości. Gdzie poza miejscem takim jak nasze ktoś rozpoczynający abstynencję może czuć się bezpiecznie? <br><br>W końcu gdzie - jak nie wśród trzeźwiejących alkoholików - może otwarcie przyznać się do tego, że chce