Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
cierpką ironią. - I to już wszystko. Tak?
- To chyba jej pierwsza kwestia - zacząłem się tłumaczyć. - Dlatego zapamiętałem. A poza tym jest śmieszna.
- powiedziała powoli, spoglądając mi w oczy, jakby mnie miała na myśli.
- Przepraszam, to miało być o mnie?
- Ale skąd! - zaprzeczyła. - To tylko inny cytat.
- O ten pani chodziło?
- Niezupełnie - mruknęła, błądząc myślami gdzie indziej.
Znowu zapadła cisza.
Moje napięcie rosło. Szliśmy już przez osiedle. Do pokonania zostało kilka krótkich alejek. Bezwiednie, mimowolnie, wyrywałem do przodu.
- A ty dokąd? - spytała i zatrzymała się, gdy jako pierwszy skręciłem w pewną odnogę chodnika, który najkrótszą drogą prowadził pod jej dom.
- A, nie
cierpką ironią. - I to już wszystko. Tak?<br>- To chyba jej pierwsza kwestia - zacząłem się tłumaczyć. - Dlatego zapamiętałem. A poza tym jest śmieszna.<br>&lt;gap reason="foreign"&gt; - powiedziała powoli, spoglądając mi w oczy, jakby mnie miała na myśli.<br>- Przepraszam, to miało być o mnie?<br>- Ale skąd! - zaprzeczyła. - To tylko inny cytat.<br>- O ten pani chodziło?<br>- Niezupełnie - mruknęła, błądząc myślami gdzie indziej.<br>Znowu zapadła cisza.<br>Moje napięcie rosło. Szliśmy już przez osiedle. Do pokonania zostało kilka krótkich alejek. Bezwiednie, mimowolnie, wyrywałem do przodu.<br>- A ty dokąd? - spytała i zatrzymała się, gdy jako pierwszy skręciłem w pewną odnogę chodnika, który najkrótszą drogą prowadził pod jej dom.<br>- A, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego