zaczynała walczyć ze snem, ale przed porwaniem w nierzeczywistość ratowała się, przytulając policzek do mojej ręki.<br>- Skąd?<br>- No, z Aix-en-Provence. Jak u niej byłeś w przeddzień powrotu do Polski. Mnie wtedy nie było, ale mi mówiła parę lat potem....<br>- Weroniko... Co ty opowiadasz! We Francji znam tylko Paryż. Nigdy w życiu nie byłem w Aix-en-Provence...<br>*<br>Nigdy specjalnie nie lubiłem aperitifów, ale zainteresowałem się, gdy stawiając na stole szklanki, lód, wodę i butelkę "Lou Garagai" Wiktoria odwróciła nalepkę tak, żebym widział, że ten pastis produkowany jest w sławnej prowansalskiej wytwórni Janot, której współpracownicy zbierali zioła właśnie na zboczach Montagne Sainte