Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
ściekają mu w dół po policzkach zapadłych, ziemistych, i cały jest jakiś w dół patrzący, przygarbiony. A tak niewyraźny, bez znaków szczególnych, że byłby nie do zapamiętania, gdyby nie cieślica pod pachą. Tak, to przynajmniej wiadomo: cieślica - nic więcej.
- Siądźcie sobie, panie dziejku, zaczekajcie, na przedsiębiorców. Może wam się poszczęści.
Obaj, ojciec ze Szczęsnym, przykucnęli przy nim.

- A wiela to ich jest, tych przedsiębiorców? - Czterech i jeden Iwan.
Znów wszyscy w śmiech.
- Toć ja, ludzie kochane, z daleka. Pytam, bo nie wiem po prawdzie...
- I my wam, ojczulku, prawdę mówimy. A że ona śmiechu warta, to któż winien? Mówię, jak jest
ściekają mu w dół po policzkach zapadłych, ziemistych, i cały jest jakiś w dół patrzący, przygarbiony. A tak niewyraźny, bez znaków szczególnych, że byłby nie do zapamiętania, gdyby nie cieślica pod pachą. Tak, to przynajmniej wiadomo: cieślica - nic więcej.<br>- Siądźcie sobie, panie dziejku, zaczekajcie, na przedsiębiorców. Może wam się poszczęści.<br>Obaj, ojciec ze Szczęsnym, przykucnęli przy nim.<br>&lt;page nr=37&gt; <br>- A wiela to ich jest, tych przedsiębiorców? - Czterech i jeden Iwan.<br>Znów wszyscy w śmiech.<br>- Toć ja, ludzie kochane, z daleka. Pytam, bo nie wiem po prawdzie...<br>- I my wam, ojczulku, prawdę mówimy. A że ona śmiechu warta, to któż winien? Mówię, jak jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego