Tak jak ona to sformułowała, znaczyło tyle, że nie mam z nią mówić o jej wyjeździe. Odpowiedziałem, że oczywiście, dodając, że tym to łatwiejsze, ponieważ i tak nigdy z sobą nie rozmawiamy. Wtedy dopiero wyraziła swoją myśl ściśle.<br>- Chodzi mi o to - sprostowała - by pan innym nie wspominał. Absolutnie nikomu.<br>- Obiecuję pani! - Ręka?<br>- Ręka.<br>Wysiedliśmy w chwilę potem przy placu Villa Fiorelli. Doszliśmy do pensjonatu dzieląc się, i to z rzadka, spostrzeżeniami w tym rodzaju, że gorąco, że jednak zdążyliśmy, że w godzinach posiłków straszna komunikacja. Po tym incydencie Kozica upodobniła się do pani Rogulskiej i pana Szumowskiego. Przez ambicję. Jest