Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
dobrze to przemyślałem?
Tak to, mniej więcej, wyglądało. Całkiem jak kury, które zleciały się do ziarna. I tak jak spłoszone ptactwo, gromada chłopców raptem rozbiegła się, gdy nadszedł nauczyciel. Stanąłem twarzą w twarz z Gladiatorem.
W tamtym momencie niewiele o nim wiedziałem. Tylko tyle, ile opowiedział mi mój włochaty przewodnik. Obserwator. Nazywano go Gladiatorem, ale nikt właściwie nie wiedział, jak ma naprawdę na imię. Wszyscy uczniowie zwracali się do niego: "Panie" i nikt nie miałby odwagi nazwać go inaczej. Miał przykry zwyczaj zaglądania do cudzych myśli, był uczulony na spóźnialskich, nie cierpiał hałasu i czepiał się o wszystko. W ciągu niewiarygodnie
dobrze to przemyślałem?<br>Tak to, mniej więcej, wyglądało. Całkiem jak kury, które zleciały się do ziarna. I tak jak spłoszone ptactwo, gromada chłopców raptem rozbiegła się, gdy nadszedł nauczyciel. Stanąłem twarzą w twarz z Gladiatorem.<br>W tamtym momencie niewiele o nim wiedziałem. Tylko tyle, ile opowiedział mi mój włochaty przewodnik. Obserwator. Nazywano go Gladiatorem, ale nikt właściwie nie wiedział, jak ma naprawdę na imię. Wszyscy uczniowie zwracali się do niego: "Panie" i nikt nie miałby odwagi nazwać go inaczej. Miał przykry zwyczaj zaglądania do cudzych myśli, był uczulony na spóźnialskich, nie cierpiał hałasu i czepiał się o wszystko. W ciągu niewiarygodnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego