Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
zostawiam w potrzebie. Ja nie jestem dość dzielna, przepraszam. Nie potrafię przyglądać się, jak toczysz wojnę z całym światem. Przecież ty nie zrezygnujesz. Widzę, że już obmyślasz następny krok. To się nie może dobrze skończyć.
- Będę uważał, obiecuję ci - powiedziałem najłagodniej, jak potrafiłem. - Już mnie nikt nie ruszy, nawet palcem. Odkąd zaangażował się Bill i jego biuro...
Nie słuchała mnie.
- Przepraszam cię - osuszyła oczy. - Dojdę trochę do siebie i wyjeżdżam. Ty i tak zrobisz swoje.
Robiłem wszystko, żeby ją zatrzymać, jednak wyruszyła do Kurkowa swoją schludną białą astrą, kiedy tylko ulice odkorkowały się po rannym szczycie. Podrzuciła mnie do Śródmieścia. Gdy
zostawiam w potrzebie. Ja nie jestem dość dzielna, przepraszam. Nie potrafię przyglądać się, jak toczysz wojnę z całym światem. Przecież ty nie zrezygnujesz. Widzę, że już obmyślasz następny krok. To się nie może dobrze skończyć.<br>- Będę uważał, obiecuję ci - powiedziałem najłagodniej, jak potrafiłem. - Już mnie nikt nie ruszy, nawet palcem. Odkąd zaangażował się Bill i jego biuro...<br>Nie słuchała mnie. <br>- Przepraszam cię - osuszyła oczy. - Dojdę trochę do siebie i wyjeżdżam. Ty i tak zrobisz swoje. <br>Robiłem wszystko, żeby ją zatrzymać, jednak wyruszyła do Kurkowa swoją schludną białą astrą, kiedy tylko ulice odkorkowały się po rannym szczycie. Podrzuciła mnie do Śródmieścia. Gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego