perfekcji.<br>Podobała mu się fryzura Aurelii - jeżyk z mocnych, lśniących włosów - i jej niewymuszona elegancja, takiej nie można się nauczyć, ma się to po prostu we krwi. Józefina, jego matka, ma tę właśnie cechę. Zresztą ma też inną, właściwą tylko urodzonym <page nr=15> aktorkom: zdecydowanie najlepiej wygląda w charakteryzacji i w kostiumie. Odmienia się. Rozkwita. Staje się pełniejszym człowiekiem.<br>Niewiele myśląc, Konrad założył na głowę Aurelii swoją perukę, wykonaną z wąziutkich paseczków pomarańczowego i czerwonego jedwabiu. Odsunął się o kilka kroków. Tak. Tak jak przypuszczał, wyglądała fantastycznie z tą matową, białą twarzą, czarnymi dziurami oczu i płomienną strzechą, która jarzyła się jak kropka nad