Z drżeniem słuchałam jego słów. Te słowa wypowiadane z obcym akcentem - był Niemcem - te zdania pełne niejasnych terminów - <page nr=92> mówił o filozofii - tchnęły w moje serce wielką, niepojętą nadzieję. Wierzyłam mu, kiedy mówił, że będę mogła chodzić, że będę mogła chodzić razem z nim, że - jeśli tylko zechcę - będę mogła tańczyć. Odnaleźliśmy się w tym samym gorącym pragnieniu, aby odwrócić wytknięty bieg zdarzeń, aby zaprzeczyć światu, który nas skazał na chorobę i przedwczesną śmierć. Nie byliśmy już sam na sam z buntem, z cierpieniem, potęgowanym bolesną kontemplacją. W miłości mieliśmy znaleźć siłę, która wprawdzie nie powróciła nam zdrowia, ale uleczyła naszą chorą wiarę