Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
do modlitwy. - Do restauracji nie mogę.
Ja jeszcze jakieś słowo. Lecz on zaciął się, że nie. Umówiliśmy się więc wprost na dworcu. Żeby zdążyć zjeść obiad, wyszedłem wcześniej. Nie straciłem wiele, bo już od tej spiekoty aż się w głowie kręciło i o dalszej pracy nie mogło być mowy.

XV
Odnaleźliśmy się na dworcu w chwili, kiedy właśnie podstawiono pociąg. Porwał nas tłum czekających i obracając na wszystkie strony, wtłoczył do wagonu, Rozdzieleni, i ksiądz, i ja znaleźliśmy sobie miejsce. On w jednym przedziale, ja w drugim: Ksiądz siedział tyłem do mnie. Od czasu do czasu odwracał się w moją stronę
do modlitwy. - Do restauracji nie mogę.<br>Ja jeszcze jakieś słowo. Lecz on zaciął się, że nie. Umówiliśmy się więc wprost na dworcu. Żeby zdążyć zjeść obiad, wyszedłem wcześniej. Nie straciłem wiele, bo już od tej spiekoty aż się w głowie kręciło i o dalszej pracy nie mogło być mowy.<br><br>&lt;tit&gt;XV&lt;/&gt;<br>Odnaleźliśmy się na dworcu w chwili, kiedy właśnie podstawiono pociąg. Porwał nas tłum czekających i obracając na wszystkie &lt;page nr=101&gt; strony, wtłoczył do wagonu, Rozdzieleni, i ksiądz, i ja znaleźliśmy sobie miejsce. On w jednym przedziale, ja w drugim: Ksiądz siedział tyłem do mnie. Od czasu do czasu odwracał się w moją stronę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego