skórzaną torbę zapinaną na ekler, próbowała otworzyć, ale nie udawało się.<br>- Słaba jestem. Otwórz, wyjmij mój notes. <br>Wyciągnął kalendarzyk orbisowski z przyczepionym, częściowo wypisanym ołówkiem. Podał Marcie, ale pokręciła głową.<br>- Ty sam. Widzisz, jak mi się przydajesz. Pod znanym ci nazwiskiem jest adres i telefon Heleny. Zadzwoń i powiedz wszystko. Odszukaj mecenasa Laskowskiego, tego z Łodzi, on też powinien wiedzieć. Adresu ani telefonu Magdy nie mam - przerwała, zamknęła oczy, pod powiekami pokazały się łzy. - Miała przysłać, jak tylko osiedlą się gdzieś na stałe. Nie przysłała. Ale tobie może uda się ją odszukać.<br>Weszła pielęgniarka, popatrzyła na Michała surowo, poprawiła Marcie poduszki