Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
na "swoje"
dzieci oczyma, które stają się zupełnie złote
i ciepłe, jak gdyby były nalane słońcem (ja nie
miałam jeszcze nigdy prawdziwego dziecka na ręku!). I widziałam,
jak odpycha mnie i tamte dziewczęta chłodnym i wyniosłym
spojrzeniem, udaremniając próbę wszelkiego zbliżenia.


Nie. Nie czułam ani obrazy, ani goryczy, ani gniewu. Ogarniał
mnie tylko straszliwy i bezradny żal, że chyba już
nigdy...

I co wieczór w "dobrach mego ojca w Katalonii" zakwitały
dla Adeli najdziwniejsze kwiaty, dojrzewały złociste morele
i rubinowe winogrona, rozścielały się makaty z jedwabiu
i złotogłowiu, przetykane klejnotami...

Ale nadaremnie. Adela pozostawała niewzruszona.

I wówczas to właśnie, pewnej nocy
na "swoje" <br>dzieci oczyma, które stają się zupełnie złote <br>i ciepłe, jak gdyby były nalane słońcem (ja nie <br>miałam jeszcze nigdy prawdziwego dziecka na ręku!). I widziałam, <br>jak odpycha mnie i tamte dziewczęta chłodnym i wyniosłym <br>spojrzeniem, udaremniając próbę wszelkiego zbliżenia. <br><br><br>Nie. Nie czułam ani obrazy, ani goryczy, ani gniewu. Ogarniał <br>mnie tylko straszliwy i bezradny żal, że chyba już <br>nigdy... <br><br>I co wieczór w "dobrach mego ojca w Katalonii" zakwitały <br>dla Adeli najdziwniejsze kwiaty, dojrzewały złociste morele <br>i rubinowe winogrona, rozścielały się makaty z jedwabiu <br>i złotogłowiu, przetykane klejnotami... <br><br>Ale nadaremnie. Adela pozostawała niewzruszona. <br><br>I wówczas to właśnie, pewnej nocy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego