Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
na ulicę. Będę uciekał pod murem i ostrzeliwał się. Dobrze. Ile dymu! Cisza".
W chwili kiedy wychylił ciało szykując się do skoku, powietrze w bramie znowu zgęstniało od kul. Buczały zrykoszetowane pociski. Zrozumiał, że prostokąt światła u wylotu sieni jest dla niego nieosiągalny. Stał sam w obszernym hallu frontowej klatki.
Okrężnie biegły w górę schody tworząc szyb, którego wierzchołek ginął w mroku poddasza. Zapadła ponownie cisza, usłyszał wtedy szczęk zasuwy. Ryglowano drzwi mieszkań. Powiódł wzrokiem po nie kończącej się spirali schodów. Przytłaczająca wysokość klatki schodowej, nudny rytm balustrady, ciężar kamiennych stopni nasyciły go niewypowiedzianym smutkiem. Zrozumiał, że jest już poza życiem
na ulicę. Będę uciekał pod murem i ostrzeliwał się. Dobrze. Ile dymu! Cisza".<br>W chwili kiedy wychylił ciało szykując się do skoku, powietrze w bramie znowu zgęstniało od kul. Buczały zrykoszetowane pociski. Zrozumiał, że prostokąt światła u wylotu sieni jest dla niego nieosiągalny. Stał sam w obszernym hallu frontowej klatki.<br>Okrężnie biegły w górę schody tworząc szyb, którego wierzchołek ginął w mroku poddasza. Zapadła ponownie cisza, usłyszał wtedy szczęk zasuwy. Ryglowano drzwi mieszkań. Powiódł wzrokiem po nie kończącej się spirali schodów. Przytłaczająca wysokość klatki schodowej, nudny rytm balustrady, ciężar kamiennych stopni nasyciły go niewypowiedzianym smutkiem. Zrozumiał, że jest już poza życiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego