Trzeba, żeby była, bo jeśli istnieje zamysł, to musi do kogoś należeć. Chyba że zamysłu nie było. Mniejsza z zamysłem. Pozostają fakty. A prawda jest taka, że nie utonąłem.<br>GŁOS - <orig>Tooonę</>!<br>VATZLAV - Przechwałki. Trzeba było widzieć, jak ja się topiłem.<br>GŁOS - Ratunku!<br>VATZLAV - Pośpieszyłbym z pomocą, gdybym tylko wiedział, że Opatrzność istnieje i że ma zamiar ocalić tego biedaka. Ale nic na to nie wskazuje. Przeciwnie, zdaje się, że Opatrzność powzięła nieodwołalne postanowienie, żeby utonął i nie chcę się wtrącać do jej wyroków. Oczywiście, jeżeli istnieje Opatrzność, ale co do tego nie mam w tym wypadku żadnych wątpliwości.<br>GŁOS - Oooo!<br>VATZLAV