Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
tylko okna nie zastać zamkniętego. Minąłem Barbarossę. Cóż to? Miał obtłuczony nos i brodę. Któż to uczynił? Ale Barbarossa nie zdawał się w niczym odczuwać straty przymiotów swojej twarzy. Z takim samym spokojem i obojętnością patrzył w wieczność. Na moście stał pijak, ten sam, który minął mnie w tamtej drodze. Opierał się o balustradę, wpatrzony w odmęty pluł w wodę. Gdy go mijałem, spojrzał mi w oczy, ale tym razem nie przeraził się, tylko zawołał: - Verfluchter Teufel! - zaśmiał się i zniknął w ciemnościach.
Okno nie było, na szczęście, zamknięte. Wdrapałem się i po chwili byłem już na korytarzu mojego gmachu szkolnego. Zapadła
tylko okna nie zastać zamkniętego. Minąłem Barbarossę. Cóż to? Miał obtłuczony nos i brodę. Któż to uczynił? Ale Barbarossa nie zdawał się w niczym odczuwać straty przymiotów swojej twarzy. Z takim samym spokojem i obojętnością patrzył w wieczność. Na moście stał pijak, ten sam, który minął mnie w tamtej drodze. Opierał się o balustradę, wpatrzony w odmęty pluł w wodę. Gdy go mijałem, &lt;page nr=207&gt; spojrzał mi w oczy, ale tym razem nie przeraził się, tylko zawołał: - Verfluchter Teufel! - zaśmiał się i zniknął w ciemnościach.<br>Okno nie było, na szczęście, zamknięte. Wdrapałem się i po chwili byłem już na korytarzu mojego gmachu szkolnego. Zapadła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego