Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 30
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Potem Jadwigę sprowadził do schroniska przy Popradzkim Stawie. Wtedy Ujek, patrząc z uznaniem na dziewczynę, która dwa dni stała w ścianie, spytał - Czego się pani bała najbardziej? Pani Jadwiga odpowiedziała: - Piorunów. A wtedy on zażartował: Nie trza było sie bać, bo pieron by kiełznon, kieby na telo fajnom babe trafił.
Oprócz tego Józef Krzeptowski w młodości poznał góry jako polowac. Jak wspominała moja babcia Maria, kiedyś Ujek zabrał ją na polowanie do Wyżniej Chochołowskiej, gdzie stały kiedyś szałasy. Razem z Andrzejem Frączystym "Kuśtyjonem" poszli na polowanie, a babcia z "Kapuchą" (Zofią Krzeptowską) zaczęły zbierać brusznice. Kiedy wróciły, Ujek bił już kamieniem kotlety
Potem Jadwigę sprowadził do schroniska przy Popradzkim Stawie. Wtedy Ujek, patrząc z uznaniem na dziewczynę, która dwa dni stała w ścianie, spytał - Czego się pani bała najbardziej? Pani Jadwiga odpowiedziała: - Piorunów. A wtedy on zażartował: &lt;dialect&gt;Nie trza było sie bać, bo pieron by kiełznon, kieby na telo fajnom babe trafił&lt;/&gt;.<br>Oprócz tego Józef Krzeptowski w młodości poznał góry jako &lt;dialect&gt;polowac&lt;/&gt;. Jak wspominała moja babcia Maria, kiedyś Ujek zabrał ją na polowanie do Wyżniej Chochołowskiej, gdzie stały kiedyś szałasy. Razem z Andrzejem Frączystym "Kuśtyjonem" poszli na polowanie, a babcia z "Kapuchą" (Zofią Krzeptowską) zaczęły zbierać brusznice. Kiedy wróciły, Ujek bił już kamieniem kotlety
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego