Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
kupimy maszynę, to ludzie we Włocławku będą mówić: "Szyj pan tylko u Lubarta!"
Po kwadransie przyniosła Korbalowi marynarkę.
- Wcale nie znać. Pan sąsiad ma dobry ranek, pan sąsiad już zarobił pół złotego. Na zdrowie...
Korbal coś tam mruknął. Czuł się widać głupio. Kupiła go baba tą marynarką, nie ma co... Ostatecznie, nic mu nie przeszkadza, że Żydzi mieszkają nad nim. Ale żeby za pół złotego?
Zapiął się więc, ramionami niezależnie ruszył i zawołał: - A nie masz ty, gejzyr, czosnyku trochę?
- Co cóś, czosnyk?
- Bo szalenie lubię. Ale żeby był ten prawdziwy, żydowski...
Fejga wzięła się pod boki, rozpromieniona, zwycięska.
- Nu, nie
kupimy maszynę, to ludzie we Włocławku będą mówić: "Szyj pan tylko u Lubarta!"<br>Po kwadransie przyniosła Korbalowi marynarkę.<br>- Wcale nie znać. Pan sąsiad ma dobry ranek, pan sąsiad już zarobił pół złotego. Na zdrowie...<br>Korbal coś tam mruknął. Czuł się widać głupio. Kupiła go baba tą marynarką, nie ma co... Ostatecznie, nic mu nie przeszkadza, że Żydzi mieszkają nad nim. Ale żeby za pół złotego?<br>Zapiął się więc, ramionami niezależnie ruszył i zawołał: - A nie masz ty, gejzyr, czosnyku trochę?<br>- Co cóś, czosnyk?<br>- Bo szalenie lubię. Ale żeby był ten prawdziwy, żydowski...<br>Fejga wzięła się pod boki, rozpromieniona, zwycięska.<br>- Nu, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego