Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
z kranu, stał niedawny nieboszczyk o rzadkim imieniu Alojzy, opasany białym prześcieradłem.
- Ale kac, panie doktorze - powiedział do sanitariusza odsuwając nieco głowę od kranu - kumplowi syn się urodził i żeśmy trochę zabalowali... - Rozejrzawszy się uważniej po sali, dodał - ci też na kacu? No proszę. Ale się w waszym "żłobku" zmieniło. Ostatnio jak byłem "U Matysiaków", to leżeliśmy po trzech w jednym pokoju. Teraz w modzie są sale grupowe? Może to i lepiej...
Po tej historii w szpitalu zaszły pewne zmiany. Lekarze wypisując akty zgonów uważniej przyglądają się pacjentom, zaś pan Waldek aż do przejścia na zasłużoną emeryturę nieco rzadziej sięgał po
z kranu, stał niedawny nieboszczyk o rzadkim imieniu Alojzy, opasany białym prześcieradłem.<br>&lt;q&gt;- Ale kac, panie doktorze&lt;/&gt; - powiedział do sanitariusza odsuwając nieco głowę od kranu &lt;q&gt;- kumplowi syn się urodził i żeśmy trochę zabalowali...&lt;/&gt; - Rozejrzawszy się uważniej po sali, dodał &lt;q&gt;- ci też na kacu? No proszę. Ale się w waszym "żłobku" zmieniło. Ostatnio jak byłem "U Matysiaków", to leżeliśmy po trzech w jednym pokoju. Teraz w modzie są sale grupowe? Może to i lepiej...&lt;/&gt;<br>Po tej historii w szpitalu zaszły pewne zmiany. Lekarze wypisując akty zgonów uważniej przyglądają się pacjentom, zaś pan Waldek aż do przejścia na zasłużoną emeryturę nieco rzadziej sięgał po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego