bezradność, kto wie? Kto zgadnie? Kto prawdziwe uczucia oddzieli jak ziarno od plew? Pierwsze promienie słońca rozlały się po ulicy. Dogasał pożar, karetki odjeżdżały jedna po drugiej, policjanci pisali coś w notatnikach. Zmęczenie. Lew przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:<br>- To co? Spadamy, nie?<br>Ten kiwnął posłusznie głową. Powoli, bardzo powoli ruszyli w kierunku podziemnego przejścia.<br>- Rubin! Idziesz czy zostajesz? - Owiewka odwrócił się w ich stronę.<br>Zygmunt wyczekująco przywarł do kumpla. Tak bardzo pragnął, żeby Rubin został tutaj, przy nim, żeby cokolwiek, chociaż część dało się wytłumaczyć, odwrócić, przebaczyć. Nic