Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 20
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
nocny przy ulicy Chramcówki, tam podchodzili do radiowozu różni inni policjanci, a także taksówkarze i ludzie obcy, a policjanci informowali, że złapali złodziei. Padały przy tym różne wulgarne wyzwiska. O szóstej przybył pod sklep prezes PSS-u, pan Wojciech Gach. Podszedłem, by z nim porozmawiać, jako że kiedyś pracowałem w PSS-się. Jedynie pan Gach potraktował nas jak ludzi, przyjął moje tłumaczenie. Panowie policjanci w chwilę później stwierdzili, że ta kradzież, bo o to nas posądzono, nie dotyczy nas, że to nie o nas chodzi. Nie było słowa przepraszam, ani żadnego wytłumaczenia prócz tego, że mają prawo sprawdzać każdego, bo to
nocny przy ulicy Chramcówki, tam podchodzili do radiowozu różni inni policjanci, a także taksówkarze i ludzie obcy, a policjanci informowali, że złapali złodziei. Padały przy tym różne wulgarne wyzwiska. O szóstej przybył pod sklep prezes PSS-u, pan Wojciech Gach. Podszedłem, by z nim porozmawiać, jako że kiedyś pracowałem w PSS-się. Jedynie pan Gach potraktował nas jak ludzi, przyjął moje tłumaczenie. Panowie policjanci w chwilę później stwierdzili, że ta kradzież, bo o to nas posądzono, nie dotyczy nas, że to nie o nas chodzi. Nie było słowa przepraszam, ani żadnego wytłumaczenia prócz tego, że mają prawo sprawdzać każdego, bo to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego