Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tym momencie przed sklepem rozległy się jakieś krzyki. Ulicą Młynową maszerował oddział chłopców, prowadzony przez Łapę. Na czele szła Paćka od Łapów z jakąś czarną szmatą na świeżo wystruganym kiju.
- Ach, wy bezwstydni - powiedziała pani Linsrumowa, odwracając oczy od okna. - O dziecku takie rzeczy bredzić...
- Ładne dziecko - rzekł zgryźliwie baptysta. - Pali papierosy, wódkę pije, a teraz nawet się w kochanie bawi.
- To już wreszcie zgorszenie dla naszych dzieci - dodał pan Skierś. - Chodzi po polach jak sumaszedszy, gada sam do siebie. Czy w dawnych czasach tak bywało? Czterdzieści lat miałem, wstyd powiedzieć, a kiedy kobieta spojrzała na mnie, Boże odpuść, to cały
tym momencie przed sklepem rozległy się jakieś krzyki. Ulicą Młynową maszerował oddział chłopców, prowadzony przez Łapę. Na czele szła Paćka od Łapów z jakąś czarną szmatą na świeżo wystruganym kiju.<br>- Ach, wy bezwstydni - powiedziała pani Linsrumowa, odwracając oczy od okna. - O dziecku takie rzeczy bredzić...<br>- Ładne dziecko - rzekł zgryźliwie baptysta. - Pali papierosy, wódkę pije, a teraz nawet się w kochanie bawi.<br>- To już wreszcie zgorszenie dla naszych dzieci - dodał pan Skierś. - Chodzi po polach jak sumaszedszy, gada sam do siebie. Czy w dawnych czasach tak bywało? Czterdzieści lat miałem, wstyd powiedzieć, a kiedy kobieta spojrzała na mnie, Boże odpuść, to cały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego