Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
aż do Lwowa.
Rudkowski przebierając nogami:
O Jezu, a cóż to za mizeria?
Cała kompania gromko:
Otwórz no, panienko! Kawaleria!
Przyszliśmy napoić nasze konie, Za nami piechoty pełne błonie!
Niewinna i wystraszona panienka na stoliku:
O Jezu! A cóż to za hołota?
Kawalerzyści:
Otwórz panienko! To piechota!
Wszyscy razem głośno:
Panienka otwierać podskoczyła, Żołnierzy do środka zaprosiła.
Ten niemalże teatralny popis zakończyła salwa radosnego śmiechu. Trepi zadowoleni ze swojego występu rozlali do kieliszków i musztardówek następną kolejkę bimbru. Jeden tylko sierżant Szulkowski, mimo że wcześniej ze wszystkimi śpiewał stare wojskowe piosenki, teraz nie podzielał radosnego nastroju. Stanął w rogu, z nikim
aż do Lwowa.<br>Rudkowski przebierając nogami:<br>O Jezu, a cóż to za mizeria?<br>Cała kompania gromko:<br>Otwórz no, panienko! Kawaleria!<br>Przyszliśmy napoić nasze konie, Za nami piechoty pełne błonie!<br>Niewinna i wystraszona panienka na stoliku:<br>O Jezu! A cóż to za hołota?<br>Kawalerzyści:<br>Otwórz panienko! To piechota!<br>Wszyscy razem głośno:<br>Panienka otwierać podskoczyła, Żołnierzy do środka zaprosiła.<br>Ten niemalże teatralny popis zakończyła salwa radosnego śmiechu. Trepi zadowoleni ze swojego występu rozlali do kieliszków i musztardówek następną kolejkę bimbru. Jeden tylko sierżant Szulkowski, mimo że wcześniej ze wszystkimi śpiewał stare wojskowe piosenki, teraz nie podzielał radosnego nastroju. Stanął w rogu, z nikim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego