Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
bez potrzeby - powiedział jej któregoś dnia Krzysztof.
Spokój syna widać podziałał skutecznie na panią Bożenę, bo wkrótce minęły wszystkie strachy i życie wróciło do normy. Tym bardziej, że już coraz rzadziej wspominano wypadek sprzed świąt i nawet, znane z upodobania do plotek, koleżanki z pracy interesowały się już czymś innym.

Pechowy dom

Bożena W. była urzędniczką i jednocześnie kasjerką w administracji osiedlowej i zazwyczaj kończyła pracę o godzinie piętnastej. Tego dnia jednak wyszła półtorej godziny wcześniej. Chciała wpłacić na konto swojej firmy uzbierane przez cały dzień od lokatorów pieniądze, jako należność za rozmaite roboty hydrauliczno-remontowe. Nie było tego dużo, ledwie
bez potrzeby&lt;/&gt; - powiedział jej któregoś dnia Krzysztof.<br>Spokój syna widać podziałał skutecznie na panią Bożenę, bo wkrótce minęły wszystkie strachy i życie wróciło do normy. Tym bardziej, że już coraz rzadziej wspominano wypadek sprzed świąt i nawet, znane z upodobania do plotek, koleżanki z pracy interesowały się już czymś innym.<br><br>&lt;tit&gt;Pechowy dom&lt;/&gt;<br><br>Bożena W. była urzędniczką i jednocześnie kasjerką w administracji osiedlowej i zazwyczaj kończyła pracę o godzinie piętnastej. Tego dnia jednak wyszła półtorej godziny wcześniej. Chciała wpłacić na konto swojej firmy uzbierane przez cały dzień od lokatorów pieniądze, jako należność za rozmaite roboty hydrauliczno-remontowe. Nie było tego dużo, ledwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego