pierwszej chwili i nieprawdziwa wydała, jak<br>jakaś zła wieść, ale też doznałem w sobie dziwnego lęku, jakbym<br>dostrzegł przez okno cień matki napędzającej zmierzch do kurzego<br>chlewika. Ta chwila niekłamanego przestrachu okazała się jednak moim<br>zbawieniem. Przypomniałem sobie coś nagle, omal się w czoło nie<br>stuknąłem z olśnienia, i rzekłem:<br> - Pewnie znowu tej białej kokoszki poszła gdzieś szukać.<br> Podniósł wzrok na mnie, nie na mnie, w okno się wpatrzył.<br> - Pamiętasz tę białą kokoszkę? Samżeś ją nieraz matce przynosił.<br>Kiedy ją chciałeś rozweselić, szedłeś, wybierałeś tę białą kokoszkę ze<br>stada albo z chlewa i przynosiłeś matce. Znalazłem ci ją, mówiłeś, w<br>dzikim