Koniec. Przejścia <br>nie ma. Od balkonu prowadziły w dół kręte i wąskie <br>schodki przeciwpożarowe, zardzewiałe od deszczu i nieprzydatności. <br>Poza Pinokiem, Adamem, Kaziem i paru innymi chłopcami nikt tych <br>drzwi nigdy nie otwierał.<br>- Palcem, stary, pokonasz, byle zakrzywić i spłaszczyć <br>na końcu - pouczał Adama zaraz po jego przyjeździe <br>do Kalenia Pinokio.<br>- Wytrych? - skrzywił się wtedy lekko Adam. - Nie <br>potępiam, ale osobiście nie gustuję.<br>- Każę ci otwierać buduar Ślicznej? - obraził <br>się Pinokio. - Nocą, hrabio, chciałoby się czasem <br>pooddychać świeżym powietrzem bez meldowania Aniołowi <br>Stróżowi. <orig>Kapewu</>? Jak mówi nasz, tu obecny, Paluch. Paluch, <br>ukłoń się panu hrabiemu...<br>Klucz - spłaszczony na końcu zakrzywiony gwóźdź