Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
plecami do blasku latarni.
Widno było i tak, a przynajmniej nie raziło
w oczy. Cholerne światło, cholerne miejsce na ziemi. Ucieknie
stąd jeszcze w tym tygodniu. Nie będzie dłużej
czekał. Na co?... W sobotę, zaraz po śniadaniu. Ma dość.
Dość!
Rzucił się na łóżku, stare sprężyny zaprotestowały
głośno i piskliwie.
Pinokio śpiący z nogami pod stolikiem z akwarium zamruczał
niespokojnie. Obok posapywał Łysy, w środku pod ścianą
chrapał Listonosz, w kącie poświstywał przez nos
Kaziu Wierszyk.
Nasłuchiwał przez chwilę, ale świst był prawdziwy,
nie udawany. Spali rzeczywiście. Bogu dzięki, nie chce niczyjej
świadomej obecności przy sobie.
Wiedział, że teraz nie zaśnie
plecami do blasku latarni.<br> Widno było i tak, a przynajmniej nie raziło <br>w oczy. Cholerne światło, cholerne miejsce na ziemi. Ucieknie <br>stąd jeszcze w tym tygodniu. Nie będzie dłużej <br>czekał. Na co?... W sobotę, zaraz po śniadaniu. Ma dość. <br>Dość!<br>Rzucił się na łóżku, stare sprężyny zaprotestowały <br>głośno i piskliwie.<br>Pinokio śpiący z nogami pod stolikiem z akwarium zamruczał <br>niespokojnie. Obok posapywał Łysy, w środku pod ścianą <br>chrapał Listonosz, w kącie poświstywał przez nos <br>Kaziu Wierszyk.<br>Nasłuchiwał przez chwilę, ale świst był prawdziwy, <br>nie udawany. Spali rzeczywiście. Bogu dzięki, nie chce niczyjej <br>świadomej obecności przy sobie.<br>Wiedział, że teraz nie zaśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego