Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
pochyloną głową.
Kiedy wyszliśmy z kościoła, powiedziała: - Nie masz pojęcia, jak
się cieszę.
Milczałem. Wtedy objęła mnie, pocałowała i pogładziła po włosach.
Byłem wyższy od matki - musiała wspiąć się na palce. Wiatr chłodził
spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.


Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.
- Po co wracała? - irytowała się ciocia Zosia. - Nie mogła zostać w
Londynie? Tyle to kosztowało. Takie ryzyko.
Kuzynce ojca udało się przedostać do męża w czterdziestym piątym.
Wyjechała przez Wiedeń. W czterdziestym siódmym wróciła.
- Podobno Stasinek nie był dla niej dobry. Związał





się z tą Angielką - mówiła mama. Stasinkiem nazywano w
naszej
pochyloną głową.<br> Kiedy wyszliśmy z kościoła, powiedziała: - Nie masz pojęcia, jak<br>się cieszę.<br> Milczałem. Wtedy objęła mnie, pocałowała i pogładziła po włosach.<br>Byłem wyższy od matki - musiała wspiąć się na palce. Wiatr chłodził<br>spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.<br><br><br> Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.<br> - Po co wracała? - irytowała się ciocia Zosia. - Nie mogła zostać w<br>Londynie? Tyle to kosztowało. Takie ryzyko.<br> Kuzynce ojca udało się przedostać do męża w czterdziestym piątym.<br>Wyjechała przez Wiedeń. W czterdziestym siódmym wróciła.<br> - Podobno Stasinek nie był dla niej dobry. Związał<br><br><br><br><br>&lt;page nr=89&gt;<br>się z tą Angielką - mówiła mama. Stasinkiem nazywano w<br>naszej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego