różnymi odmianami złota. I w dodatku przemijalność. Kridl, Jane, Josif, wszyscy w krainie cieni. I prawie już wśród cieni ta, w której podkochiwałem się w Krasnogrudzie, a którą spotkałem w North Hampton jako lekarza psychiatrę, Tola Bogucka, której paru innych nazwisk już w tej chwili nie pamiętam.<br><br><tit>D`Astrée, Anka.</> Po mężu nazywała się Rawicz, panieńskiego nazwiska nie pamiętam. Rodzina jej pochodziła z miasteczka Druja - czyli posapieżyńskie dobra Miłoszów - mieliśmy więc temat do rozmowy. Nie łączyły mnie zresztą z nią żadne bliższe stosunki, poza tym że bywała na wieczorach u Pallotynów przy ulicy Surcouf. Jej polszczyzna była znakomita, skończyła przecie polskie gimnazjum