puszczać w dzierżawę? Czemu nie, kużden wniesie opłatę, a dzierżawca siednie se jak jaki pan. Pożyje ze swojakami jak sam dziedzic. Propozycja odnośnie łąki wzburzyła Mielczarka. Wywodził, że łakę także trzeba dzielić, po spłachetku, każdemu równo.<br> - Zagonek trawy? Coście, Mielczarek, rozum w tej milicji stracili!<br> Ale komendant posterunku oponował uparcie. Po równo albo wcale. Skończyły się dzierżawy.<br> Tej nocy mało kto spał w Maleniu. Jeden pilnował drugiego. Tym bardziej, że dworskim było wiadomo, że ci z kolonii i co biedniejsi ze wsi także zamierzają upomnieć się o przydział. I to nie tylko małorolni, lecz bogatsi gospodarze też. Noc jeszcze nie zeszła, gdy