Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
zamyśleniu, jakby przestali wiedzieć, czy będziemy, czy nie
będziemy się modlić za burmistrza. Dopiero z łóżka prawie chorym głosem
odezwał się wujek Władek:
- Już on tylko dusza teraz. Na konia nawet już nie wsiądzie. - I
nagle się ożywił, jakby już wyzdrowiał. - A ciekawym, co też z tym
koniem jego zrobią? Podpytałby się tam ojciec, czy nie będą go
sprzedawać?
- Zaraza - dziadkiem aż zatrzęsło. - Szkoda, że nie powiedziałem
temu, co spisywał, żeś zdrowy jak byk. Suchoty, zaraza.
Na co wujek Stefan, żeby załagodzić wiszącą w powietrzu kłótnię,
powiedział:
- Co taki koń, ni do pługa, ni do wozu.
- To pod wierzch by się
zamyśleniu, jakby przestali wiedzieć, czy będziemy, czy nie<br>będziemy się modlić za burmistrza. Dopiero z łóżka prawie chorym głosem<br>odezwał się wujek Władek:<br> - Już on tylko dusza teraz. Na konia nawet już nie wsiądzie. - I<br>nagle się ożywił, jakby już wyzdrowiał. - A ciekawym, co też z tym<br>koniem jego zrobią? Podpytałby się tam ojciec, czy nie będą go<br>sprzedawać?<br> - Zaraza - dziadkiem aż zatrzęsło. - Szkoda, że nie powiedziałem<br>temu, co spisywał, żeś zdrowy jak byk. Suchoty, zaraza.<br> Na co wujek Stefan, żeby załagodzić wiszącą w powietrzu kłótnię,<br>powiedział:<br> - Co taki koń, ni do pługa, ni do wozu.<br> - To pod wierzch by się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego