Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
nią - ciągnął dalej
Adam. - Poszedłem z kartką. Żeby położyć
w pokoju, nie rzucać przez okno. Niech wie, co o niej myślimy.
Napisałem, co trzeba. Tak sądziłem...
- Robisz postępy - pokiwał głową Pinokio.
Oczy znów miał bez blasku. - Rozumiem, że cię
nie zapraszała.
- Zgadza się.
- Jak wszedłeś?
- Okno. Nawet nie było zamknięte.
- Poniekąd nowina - powiedział niedbale okularnik.
Wypukłe źrenice znów się zmieniły, nie miały
już nic z bezruchu lalki. Patrzyły dziwnie, ale Adam wytrzymał
to spojrzenie.
- Poszedłem przez kudłacza. Tego od serdelków. Niczego
przedszkolak. Sam jak kołek od urodzenia...
- Ma nianię! - roześmiał się Pinokio. - W spodniach,
ale to nic.
- Ma bogaty życiorys - nie
nią - ciągnął dalej <br>Adam. - Poszedłem z kartką. Żeby położyć <br>w pokoju, nie rzucać przez okno. Niech wie, co o niej myślimy. <br>Napisałem, co trzeba. Tak sądziłem...<br>- Robisz postępy - pokiwał głową Pinokio. <br>Oczy znów miał bez blasku. - Rozumiem, że cię <br>nie zapraszała.<br>- Zgadza się.<br>- Jak wszedłeś?<br>- Okno. Nawet nie było zamknięte.<br>- Poniekąd nowina - powiedział niedbale okularnik. <br>Wypukłe źrenice znów się zmieniły, nie miały <br>już nic z bezruchu lalki. Patrzyły dziwnie, ale Adam wytrzymał <br>to spojrzenie.<br>- Poszedłem przez kudłacza. Tego od serdelków. Niczego <br>przedszkolak. Sam jak kołek od urodzenia...<br>- Ma nianię! - roześmiał się Pinokio. - W spodniach, <br>ale to nic.<br>- Ma bogaty życiorys - nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego