nie będę. Poszły więc zakłady, na które generał zgodził się ochoczo, a do zadania przygotował starannie: przebrał się za Bachusa i wjechał na salę siedząc na beczce (tej, którą miał opróżnić). Od śniadania, z małymi przerwami, wznoszono toasty, a generał żadnego nie opuścił. I tak, gdy wtorek zmieniał się w Popielec, beczka była próżna. Kompania niezdolna iść do kościoła, padła na łóżka, a Konarzewski pojechał do cerkwi i dopiero dopełniwszy obrządków pozwolił sobie na odpoczynek. Sława generała z powodu tego wyczynu była tak wielka, że aż za morza się przedarła. Toteż jak twierdzili naoczni świadkowie Anglicy, "którzy we wszystkim lubią przodkować