jak dzikie wino.<br>Wpełzły nawet do kuchni, na lodówkę i do pawlacza, nad ścienną szafę przedpokoju.<br>Wspieram się mocno o balustradę, jako że trochę zbyt w ysokie jest to ósme piętro.<br>Patrzę - nad wieżami, dachami, murami leży brudna mgła.<br>Miasto ugina się i drży pod ciężarem upału, hałasu i mgły.<br>- Pora odpocząć - powtarzam.<br>- Kiedy wyjeżdżacie? - Drugiego.<br>Z dołu odzywa się ptasi gwizd, ich czułe hasło - temat pierwszego wspólnie przetańczonego tańca.<br>Twardowski podbiega do balustradki, przechyla się nieco za gwałtownie, ale Małgorzata musiała wejść już do bramy.<br>Grzegorz wraca do przedpokoju, staje u progu, czeka głodny i spragniony - nie widzieli się przz