roku 1992 otrzymaliśmy propozycję równie kaleką. Skutki też mogą być podobne.<br><br> &lt;au&gt;Janina Paradowska&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Pamiętaj, abyś dzień święty święcił&lt;/&gt;<br><br> Na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi lewica dostała od Episkopatu prezent, o jakim nie mogła nawet marzyć: biskupi, zaniepokojeni postępującą desakralizacją niedzieli, wezwali do zakazu handlu i usług w siódmy dzień tygodnia. Postulat zaadresowany został do samorządów i teraz radni chrześcijańscy staną przed niełatwym dylematem: czy słuchać głosu Kościoła, czy wyborców. Bo nie ma wątpliwości, że wyborcy wolą sklepy otwarte.<br><br> Biskup Zimoń argumentował proponowany zakaz tym, że w handlu i usługach pracują głównie kobiety, które powinny spędzać niedziele z rodziną. Tak, ale klientami