Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
co pół godziny defilowało przed budynkiem sądu. Zmęczeni "pomarańczowi" witali ich okrzykiem: "Bóg jednoczy ludzi". Wszystko zmieniało się w monotonną mantrę.
Po południu sędziowie zamknęli się w pokoju narad. Po sześciu godzinach wyszli ogłosić werdykt. Ludzie stojący przed sądem widzieli ich na wielkim telebimie wystawionym na ulicy. Zapanowała grobowa cisza. Potem był już tylko krzyk: "Brawo, brawo, brawo!". Wszyscy płakali i rzucali się sobie w objęcia. - Pierwszy raz od dwóch tygodni w Kijowie wyszło słońce. To dobry dzień na zwycięstwo - mówiła w piątek rano nasza kijowska znajoma Nastia, poprawiając wpiętą w jasne włosy pomarańczową wstążkę. Wieczorem tańczyła z przyjaciółmi do skomponowanego przez
co pół godziny defilowało przed budynkiem sądu. Zmęczeni "pomarańczowi" witali ich okrzykiem: "Bóg jednoczy ludzi". Wszystko zmieniało się w monotonną mantrę.<br>Po południu sędziowie zamknęli się w pokoju narad. Po sześciu godzinach wyszli ogłosić werdykt. Ludzie stojący przed sądem widzieli ich na wielkim telebimie wystawionym na ulicy. Zapanowała grobowa cisza. Potem był już tylko krzyk: "Brawo, brawo, brawo!". Wszyscy płakali i rzucali się sobie w objęcia. - Pierwszy raz od dwóch tygodni w &lt;name type="place"&gt;Kijowie&lt;/&gt; wyszło słońce. To dobry dzień na zwycięstwo - mówiła w piątek rano nasza kijowska znajoma &lt;name type="person"&gt;Nastia&lt;/&gt;, poprawiając wpiętą w jasne włosy pomarańczową wstążkę. Wieczorem tańczyła z przyjaciółmi do skomponowanego przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego