Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
tym wszystkim?
- Właśnie że mają! Bo wbrew intencjom kolonistów tak się rozmnożyły,
iż zaczęły wyjadać trawę konieczną dla hodowli owiec. Jakbyś teraz,
brachu, zgubił na stepie trochę cykorii, to znów mogłoby się stać nowe
nieszczęście. Czy wyobrażasz sobie, co by nastąpiło, gdyby twoja
cykoria rozpleniła się tutaj i wyparła trawę? Przecież owce
pozdychałyby z głodu...
- Jak pan może tak mówić? - oburzył się Tomek. - A kogo to musiałem
pocieszać tam, w parowie, podczas burzy piaskowej?
- A to wykrętne chłopaczysko! - śmiał się bosman. - No, pal cię
licho! Kręcisz językiem jak kołowrotkiem. Ale my tu gadu, gadu, a nie
zapytaliśmy nawet, jak też udały
tym wszystkim?<br> - Właśnie że mają! Bo wbrew intencjom kolonistów tak się rozmnożyły,<br>iż zaczęły wyjadać trawę konieczną dla hodowli owiec. Jakbyś teraz,<br>brachu, zgubił na stepie trochę cykorii, to znów mogłoby się stać nowe<br>nieszczęście. Czy wyobrażasz sobie, co by nastąpiło, gdyby twoja<br>cykoria rozpleniła się tutaj i wyparła trawę? Przecież owce<br>pozdychałyby z głodu...<br> - Jak pan może tak mówić? - oburzył się Tomek. - A kogo to musiałem<br>pocieszać tam, w parowie, podczas burzy piaskowej?<br> - A to wykrętne chłopaczysko! - śmiał się bosman. - No, pal cię<br>licho! Kręcisz językiem jak kołowrotkiem. Ale my tu gadu, gadu, a nie<br>zapytaliśmy nawet, jak też udały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego